8 RZECZY, KTÓRE WARTO WIEDZIEĆ O FACETACH W MAROKU

Było już na moim blogu co nieco o marokańskich kobietach (co nie znaczy, że nie będzie więcej wkrótce ;)), przyszedł zatem czas na Marokańczyków.

Naturalnie rzecz biorąc, moim głównym królikiem doświadczalnym był (i jest) mój kochany mąż. Mogę z czystym sumieniem przyznać, że w ciągu trzech lat naszego wspólnego życia oraz podróży udało mu się odczarować sporo negatywnych stereotypów na temat Arabów oraz ich patriarchalnego zachowania, a także rzucić światło na wiele innych ciekawych aspektów jego kultury, a co za tym idzie i roli mężczyzny w marokańskim społeczeństwie. Z czasem poznałam też i innych męskich przedstawicieli naszego gatunku z tamtej części świata (kuzynów, braci, ojca, a także kolegów i współpracowników męża mieszkających w Polsce), którzy dopełnili ten obraz. Chciałabym oczywiście zaznaczyć, że pisząc tego bloga bazuję jedynie na swoich własnych doświadczeniach i obserwacjach ludzi, z którymi miałam okazję się zetknąć. Doskonale zdaję sobie sprawę, że ktoś może mieć inne wrażenia i przeżycia, daleka jestem również od dzielenia świata na czarne i białe kolory.

A zatem, jacy są marokańscy mężczyźni?

1. JEDNA ŻONA IM WYSTARCZY.

Kiedy poznawałam mojego męża miałam jedynie mgliste pojęcie o jego kulturze i religii, a słowa takie jak islam, czy Arab nie kojarzyły mi się jednoznacznie pozytywnie (tak, przyznaję się bez bicia, jako osoba uważająca się za otwartą na świat, również miałam swój bagaż uprzedzeń, które stwierdziłam u siebie z niemałym zaskoczeniem).  Nic więc dziwnego, że jednym z pierwszych pytań, jakie mu zadałam, było ile chce mieć żon. Jego odpowiedź była bardzo uspokajająca dla mnie, a z biegiem czasu zauważyłam, że pomimo iż poligamia (maksymalnie cztery żony) jest w Maroku prawnie dozwolona jako zgodna z dominującą tam religią, to nikomu specjalnie się nie spieszy do otaczania się grupką żon. Niektórzy Marokańczycy żartują nawet, że ciężko byłoby im sobie poradzić z połową żony, a co dopiero z czterema.

2. DZIELĄ SIĘ NA BERBERÓW LUB ARABÓW

Tak, to nie jest to samo. Berberowie to niezwykle stare plemię, zamieszkujące tereny Maroka jeszcze na długie wieki, zanim przybyli na te tereny Arabowie. Jedni i drudzy są niezwykle dumni ze swojego pochodzenia, lubią je podkreślać. Berberowie są nawet bardziej tradycyjni, niż Arabowie (nierzadko żony takiemu poszukuje matka, jako ta, która najlepiej przecież wie, co synowi potrzebne).

3. LUBIĄ MODĘ

Marokańczycy lubią dobrze się ubrać, lubią chodzić na zakupy (dlatego wspólne wyprawy do galerii handlowej z moim mężem nie są dla mnie żadnym utrapieniem: doskonale odnajduje się w gąszczu ubrań i dodatków, a ja nie muszę szukać mu zajęcia ;)). Dobry wygląd służy Marokańczykom do podkreślania swojego pochodzenia i statusu materialnego, a także do odzwierciedlenia ich charakteru oraz osobowości. Dress to impress and to express. Dbają też o włosy, a wyprawa do fryzjera jest u nich regularnym wydarzeniem. W Maroku salony fryzjerskie z oczywistych względów podzielone są na damskie i męskie, a tych pierwszych, oraz typowych barber shopów widziałam nawet więcej, niż salonów dla kobiet.

4. SĄ ROMANTYCZNI, SZUKAJĄ MIŁOŚCI

Ten punkt stanowi nawiązanie do punktu pierwszego. Marokańczycy chcą się żenić z miłości, szukają więc tej jednej wybranki, z którą zbudują dom i rodzinę. Są romantyczni, a język arabski obfituje w wiele słów, którymi mogą wyrazić uznanie oraz podziw dla obiektu swoich westchnień (chociażby znane powszechnie habibi :))

5. SĄ RELIGIJNI, LECZ TOLERANCYJNI

Wydawać by się mogło, że skoro Maroko jest krajem muzułmańskim, to islam musi zawsze zajmować czołowe miejsce w życiu każdego obywatela. Na podstawie moich obserwacji mogę jednak stwierdzić, że jest to kraj całkiem wyluzowany pod tym względem. Owszem, islam jest ważny i zdecydowana większość Marokańczyków obu płci, których dotychczas poznałam, jest wierząca oraz praktykująca, jednak panuje tam również zasada: żyj i daj żyć innym. Osobiście nie spotkałam się z presją ani w temacie religii, ani w temacie ubioru. W ciągu ostatnich kilku lat odwiedziłam wiele marokańskich domostw. W niektórych z nich reprezentacyjne miejsce w salonie zajmował Koran, lub też na ścianach wisiały cytaty z tej księgi wymalowane na złoto i oprawione w bogate barokowe ramy. W innych w ogóle nie było widać szczególnych przejawów religijności. Niektórzy Marokańczycy przerwą rozmowę oznajmiając z uśmiechem, że jest to czas modlitwy i na parę minut odejdą do innego pokoju. Inni z kolei w ogóle się nie modlą.

faceci-5

6. UMIEJĄ GOTOWAĆ

Mój mąż, jak już wspominałam, motywowany po troszę nostalgią, niejednokrotnie zakasywał rękawy i przywdziewał fartuch w kuchni. To właśnie spod jego ręki wyszły próbowane przeze mnie pierwszy raz w życiu smaczne kefty, aromatyczne tajine i słodkie naleśniki msemane. Nie on jeden jednak zna się co nieco na sztuce kulinarnej, również jego koledzy i bracia wiedzą, co do czego służy w kuchni i potrafią dobrze ugotować coś więcej niż przysłowiową jajecznicę, czy też spaghetti polane ketchupem 😉

giphy-2 www.giphy.com

7. RODZINA JEST ZAWSZE NA PIERWSZYM MIEJSCU

Marokańczycy to mężczyźni bardzo rodzinni i uwielbiają dzieci. Gdy w pobliżu jest jakiś maluch, jest od razu ucałowany, przytulony i zabawiony przez marokańskiego faceta. Okazywanie uczuć dzieciom, zarówno swoim jak i dzieciom przyjaciół nie jest dla nich niczym krępującym, ani pozbawiającym ich męskości. Wręcz przeciwnie. Marokańczyk za punkt honoru stawia sobie dbanie o rodzinę oraz jej utrzymanie. Jest to też wymóg stawiany przez społeczeństwo i religię: to na mężczyźnie spoczywa ciężar i odpowiedzialność za finansowy status jego rodziny. Marokańczycy niesamowicie też szanują swoje matki, nigdy ich tak naprawdę nie porzucają (byłoby to największą hańbą) i dbają, by nie czuły się zapomniane. Takie zachowania w marokańskiej kulturze są wpajane przez całe pokolenia.

8. MAJĄ ARTYSTYCZNE DUSZE

Najczęściej objawia się to w śpiewaniu na cały głos ulubionych piosenek (słyszanych aktualnie w radiu), oraz klaskaniu do rytmu. Faceci w Maroku uwielbiają też tańczyć i nie przegapią żadnej okazji ku temu. Na weselu jest to absolutny obowiązek każdego szanującego się Marokańczyka, niezależnie od wieku. Potrafią przerwać rozmowę i zacząć tańczyć bądź śpiewać, a po chwili wciągają w to całą resztę marokańskiego towarzystwa. Niejednokrotnie siedziałam zamurowana obserwując ich poczynania i myśląc, jak to odmienne od naszej kultury. W Polsce trzeba się naprawdę dobrze rozkręcić (wiecie co mam na myśli ;)), by zacząć wywijać na środku kuchni czy też na przyjęciu weselnym, tymczasem Marokańczykom przychodzi to z ogromną łatwością niemal w każdej sytuacji. Nierzadko chwytają też za różne instrumenty, czy to gitarę, czy berberyjskie grzechotki lub tamburyna.

giphy www.giphy.com

Jak już wspominałam, daleka jestem od wrzucania wszystkich do jednego worka, jestem świadoma, że każdy może mieć inne doświadczenia z Marokiem i ludźmi tam żyjącymi. Pisząc powyższe słowa bazowałam oczywiście wyłącznie na swoich obserwacjach. Jestem przekonana, że ten wpis można wzbogacić jeszcze o niejedno wrażenie i jeśli takie macie, piszcie w komentarzach! 🙂

 

3 uwagi do wpisu “8 RZECZY, KTÓRE WARTO WIEDZIEĆ O FACETACH W MAROKU

  1. Naprawde wspanialy opis. Od jakiegos czasu również jestem z marokanczykiem w krotce nasze pierwsze spotkanie. Wiec moim zdaniem nie mozna mowic o kims zle tylko dlatego ze ma taka religie lub inny kolor skóry dla mnie jest to nie do pojęcia. Zwłaszcza jak kogos sie nie zna. Polacy również nie sa idealni i robia wiele zlych rzeczy . Serdecznie pozdrawiam i zycze szczescia. Milo bylo czytac to wszystko.

    Polubienie

    1. Dziękuje, cieszę się ze mój wpis był dla ciebie interesujący! Oczywiście, najgorsze co możemy zrobić to wrzucać wszystkich do jednego worka! Mam nadzieje ze wasze pierwsze spotkanie będzie cudowne! Życzę wam wszystkiego dobrego!

      Polubienie

Dodaj komentarz